sobota, 16 czerwca 2012

Imagin pierwszy zwyciężczyni konkursu.


Poznałam przez jeden z portali społecznościowych pewnego chłopaka. Pisaliśmy przez GG, sms-y, a nawet gadaliśmy przez skype’a . Okazało się dla mnie ogromnym zaskoczeniem to, że ów anonim był nie kimś innym, tylko Louisem Tomlinsonem . Byłam zdziwiona własną reakcją, bo nie piszczałam czy nie zemdlałam tylko ze spokojem przyjęłam do wiadomości jego „niezwykłą” tożsamość”. Mieszkaliśmy w tym samym mieście, tylko na innych osiedlach. Nie miałam o tym zielonego pojęcia, bo od niedawna mieszkałam w Anglii. Łączyła nas przede wszystkim muzyka. On jako profesjonalny piosenkarz, członek popularnego boysbandu, ja jako początkująca śpiewaczka, po uszy zakochana w śpiewaniu i graniu na gitarze. Umówiliśmy się o 11 przy fontannie w parku.
-Jak cię rozpoznam?- zapytał Lou
-Wyszukuj kogoś podobnego do ciebie- roześmiałam się.
Ubrałam się w ciemnoczerwone rurki i bluzkę w różnokolorowe paski. Gdy doszłam na miejsce, nie zauważyłam nigdzie Tomlinsona. Byli tam tylko starsi ludzie, śmiejące się dziewczyny z torbami zakupów, małe dzieci ganiające się po alejkach i ich mamy. Nagle ktoś zasłonił mi dłońmi oczy. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się Louis.
-Hej- powiedziałam
-Miałaś rację, bez problemu cię rozpoznałem.- Jesteś jeszcze piękniejsza niż jak widziałem cię przez ekran laptopa.
Uśmiechnęłam się szeroko. Poszliśmy do kina, potem na obiad do restauracji, a na koniec powróciliśmy do parku. Znaleźliśmy wspólny język, buzie nam się nie zamykały, bo co chwilę się śmialiśmy. Nie mogłam uwierzyć we własne szczęście. Oto sam Louis z 1D stał przed mną i traktował mnie jak osobę, którą znał od dawna.
-dziękuję za wspaniały dzień. Dawno tak świetnie się nie bawiłam- rzekłam.
Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Szliśmy blisko siebie. CO jakiś czas Lou „niechcący” dotykał dłonią mojej ręki. Zawsze wtedy delikatnie się rumieniłam. Nie ukrywałam, że chłopak bardzo mi się podobał. Przekroczyliśmy próg.
-Wróciłam!- krzyknęłam- I to nie sama!- dodałam, piorunując wzrokiem starszego brata, który paradował po korytarzu w samych bokserkach.
-Ooo!- zawył [I.T.B.]- To ten gościu z tego… kurdee… jak mu tam… One Difection? One.. Oj tam nie ważne. Kojarzę cię- zwrócił się do Louisa- Wisisz nad jej łóżkiem, ma cię na tapecie w telefonie i potrafi o tobie gadać non stop przez telefon- wymieniał.
„Palant”- pomyślałam, kipiąc ze złości. Miałam ochotę podejść i go udusić. Zrobiłabym to gdyby nie tata, który wyszedł z salonu.
-Witaj Louis- przywitał się mówiąc płynnym angielskim.
Zdziwiłam się, gdyż jeszcze wczoraj jak pytałam się go o coś, nie potrafił nic powiedzieć w innym języku niż w ojczystym.
-[I.T.B] zachowuj się. Nie przystoi być wulgarnym wobec chłopaka [T.i}. I nie ma żadnego ale. Do siebie!- rzekł ojciec władczym tonem.
Przesłałam mu dziękujące spojrzenie, pomieszane wraz z nienawiścią.
-Możecie przestać mnie kompromitować przed Louisem?!- warknęłam- I on nie jest moim chłopakiem!
Pociągnęłam Tomlinsona do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami, podkreślając swoją złość. Usiadłam na łóżku.
-Przepraszam za nich- powiedziałam łagodnym głosem.
Brytyjczyk nie odzywał się przez kilka minut, tylko wpatrywał się we mnie z uwagą.
-To co wtedy powiedziałaś…- zaczął niepewnie- Odnośnie nas…
-Zapomnij o tym dobra?- machnęłam ręką.
Lou posmutniał. Wstałam, podchodząc do niego.
-Co jest?- spytałam z troską
-A co jeśli nie chcę zapomnieć?- odparł cicho
Nie miałam zielonego pojęcia o co mu chodzi.
-A co jeśli przez te kilka miesięcy naszej znajomości się w tobie zakochałem?- szepnął, że ledwo zrozumiałam sens jego słów. Widząc moja minę, chłopak pośpiesznie zaczął mnie przepraszać. Zakryłam mu usta dłonią.
-Przepraszasz za miłość?!- zapytałam z niedowierzaniem.
Zabrałam rękę i delikatnie musnęłam jego wargi. Odsunęłam się, odchrząknęłam i powiedziałam:
-To jest miłość…
-…od pierwszego kliknięcia- dokończył
Nachylił się i nasze usta złączyły się w długim pocałunku. Wtedy do mojego pokoju bez pukania wparował mój kochany braciszek.
-A podobno nie jesteście razem!- wrzasnął- Tatooo! Chodź tu!
Odsunęłam się od Louisa i spojrzałam na brata jak na idiotę.
-Po co?- odkrzyknął ojciec
-Zaraz twoja jedyna córeczka straci dziewictwo i ty tego nie zobaczysz!- rzekł [T.I.B]
Rzuciłam w niego poduszką, ale skubaniec jeden zniknął już za drzwiami.
-Głupek!- krzyknęłam na cały dom
Tomlinson roześmiał się, stojąc do mnie tyłem. Dopiero teraz zauważył, ze w całym pokoju są jego zdjęcia: na ścianach, szafie, biurku, nawet na lampce nocnej. Miałam jego fotkę też jako zakładkę do książki. Obawiałam się jego reakcji.
-To miłe- wyszeptał mi do ucha- Na czym skończyliśmy?
Uśmiechnęłam się promiennie, zatapiając usta w jego ciepłych, miękkich wargach.

_________________________________________________________
Oto imagin Natalii, a więc czekamy na jeszcze trzy ;)

~Kate xx

2 komentarze:

  1. Zarypiaste :D
    Normalnie zaczęłam się śmiać z " tego mojego brata "
    Hahahaha.. X DD
    Biste < 33

    OdpowiedzUsuń