Byłam sama w domu. Skuliłam się w kącie. Objęłam kolana ramionami i ukryłam twarz. Rozpłakałam się. Przed kilkoma minutami zerwałam z chłopakiem, który wyznał mi, że od dawna mnie zdradzał. Ciągle widziałam jego piękne oczy, uśmiechniętą twarz, ciepły dotyk na mojej skórze, czuły głos, gorący oddech na szyi. Czułam się mała, niepotrzebna, bezradna. Jakaś część mnie uschła, pozostawiając po sobie świeżą ranę. Wiedziałam, że przez takie wspominanie, rozdrapywałam bolesne rany, ale nie mogłam, nie chciałam o nim zapomnieć. Za dużo dla mnie znaczył, przeżyliśmy za dużo wspólnych chwil, bym potrafiła ot tak wymazać pamięć. W końcu naszły mnie samobójcze myśli. „Bo po co żyć?”- stwierdziłam w duchu. Wstałam, poszłam do kuchni. Otworzyłam szafkę z apteczką, w poszukiwaniu tabletek. Wyciągnęłam jakieś bardzo silne mojej mamy. Wyciągnęłam jeszcze z barku nierozpoczętą butelkę wódki. Usiadłam na blacie kuchennym. Zastanawiałam się, czy nie powinnam napisać jakiegoś listu w którym wszystko wyjaśniłabym rodzicom, przyjaciołom. Znalazłam kartkę papieru i piszący, czarny długopis. Nakreśliłam kilka literek, ale od płaczu strasznie drżały mi dłonie, przy okazji mocząc papier. Wściekła na siebie, byłego, świat zgięłam kartkę, rzucając ją z krzykiem na ścianę. Zanosząc się szlochem, niezdarnie wyjmowałam pastylki. Obracałam je w dłoni, myśląc nad tym co zaraz zamierzałam uczynić. Odkręciłam butelkę, wzięłam głęboki oddech, gdy ktoś wszedł do domu, głośno trzaskając drzwiami.
-Co ty robisz?- wrzasnął przestraszony Liam.
-Odejdź!- warknęłam
Tabletki upadły na podłogę. Schyliłam się by je podnieść. Przez łzy nic nie widziałam, szukałam ich po omacku.
-Fajnie jest się czuć potrzebnym, co? Mieć świadomość tego, że ktoś cię kocha, czeka na ciebie, tęskni. To pewnie genialne!- krzyczałam, wyładowując swoją złość na przyjacielu.- Wynoś się stąd i mi nie utrudniaj!
Otarłam oczy, podniosłam pastylki i upiłam łyk wódki. Skrzywiłam się, bo nie znosiłam tego smaku.
-Masz rację- szepnął Liam.
-Jeszcze tu stoisz?- syknęłam
-Znam takie świetne uczucie! Wiesz może o czym mówię? Nieodwzajemniona miłość. O tak! To jest to! Polecam tym, którym na niczym nie zależy- dokończył łamiącym się głosem- Chcesz się zabić? Chętnie ci potowarzyszę!
Wyrwał mi alkohol z ręki i przystawił butelkę do ust.
-Ale ty nie możesz- zaprotestowałam, zabierając mu wódkę- Masz kochającą rodzinę, przyjaciół, zespół, fanów, kochającą dziewczynę…- wyliczałam
-Która mnie zdradziła- dokończył Payne
-Nie zawiedź tych na których ci zależy- dodałam, wpychając tabletki do buzi.
-Ta, na której naprawdę mi zależy, stoi przede mną i zamierza popełnić samobójstwo.- rzekł smutnym głosem.
Wyplułam pastylki, a butelka wyślizgnęła mi się z ręki, upadając na podłogę. Stałam tak oszołomiona słowami chłopaka. Po chwili rzuciłam mu się w ramiona.
-Zawsze cię kochałem, ale ty byłaś z … -wyznał
Uśmiechnęłam się lekko przez łzy, wtulając twarz w koszulkę Liama.
-Dziękuję- wyszeptałam
-Za co?
-Gdyby nie ty… Byłabym obok ciebie, ale jako duch- szepnęłam.
-Czułem, że coś się dzieje niedobrego, więc postanowiłem, że cię odwiedzę- rzekł.
-Ty żyjesz, ja żyję. Pamiętaj- powiedział, całując mnie.
___________________________________________________________________
No to czekamy na jeszcze jeden ;3
~Kate xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz